
W okresach przedświątecznych, dla podniesienia
zarobków, tworzył dziadek przy użyciu innych jeszcze materiałów
i narzędzi świątki - frasobliwe Chrystuski, Madonny nad kołyską,
albo zwyczajne aniołki. W stosownych przypadkach zwykł był
stawiać figurkę na honorowym miejscu i – po wychyleniu kielicha –
wygłaszać taką oto apostrofę:
O Panie mój,
jam sługa Twój!
Tyś mnie stworzył,
jam Cię zrobił,
a teraz Cię sprzedać muszę...
Chętnie znajdował czas na łapanie rybek na wędkę.
Pierwszego jazia w życiu złowiłem, mając sześć lat, pod Jego
opieką, na wiślanej „główce” w Toruniu. Poza tym bardzo
lubił opowiadać dosłownie całymi stronicami, fragmenty
sienkiewiczowskiej Trylogii. Za wierność tekstowi ręczyć nie
mogę, ale wrażenie robiły na mnie te gawędy ogromne.
Bardzo podoba mi się "O mnie". Chociaż sądzę, że może być zmieniane. ;-)
OdpowiedzUsuńSama prawda, jeśli o to Ci chodzi ;)
OdpowiedzUsuń