niedziela, 30 czerwca 2013

Oczy z pingpongowej piłeczki

Właściwie dlaczego ludzie nie lubią opowiadać o swoich pierwszych doświadczeniach seksualnych? Za to na pewno lubią o cudzych czytać. No to – jakie jest wyjście?
 
U mnie długo trwało, zanim - jak to się mówi - straciłem cnotę. Pierwsze zabawy, które mogły do tego doprowadzić, zostały po krótkiej chwili przerwane przez interwencję z zewnątrz. Miałem trzynaście lat, dziewczynka o dwa, trzy lata mniej. Z jej inicjatywy bawiliśmy się w cieniu stawideł nad wolno płynącą pod nami rzeczką. W pewnej chwili zawisła nade mną, i swoje gorące, wilgotne ciałko usiłowała nadziać na mój, nieźle już rozrośnięty członeczek. Wolniutko nasuwała się coraz głębiej, gdy nagle rozległo się wołanie, pobiegła, skacząc przez pokrzywy i kłujące krzaki, przez ogród nad stawem, ku gankowi. 

Minęły trzy okupacyjne lata. Wytrysk znałem tylko z nocnych pollucji, przyjemnych, ale zdarzających się poza świadomością, w czasie snu. Chodziłem do handlówki, mieszczącej się w tym okresie w zabudowaniach klasztornych na Nowym Mieście. Do mojej klasy chodził również chłopak, tym tylko się wyróżniający, że pracował w niemieckim cyrku, na Woli.

Toaleta utrzymana była we wzorowej czystości, ściany do połowy wysokości były świeżo wymalowane przyjemnie pachnącą, czarno błyszczącą smołą. Kiedy wszedłem tam, aby się wysikać, za moimi plecami cichutko otworzyły się drzwi i pojawiła się w nich twarz chłopca z cyrku. W oczodołach, pomiędzy brwiami a kośćmi policzkowymi, umieścił sobie dwie połówki pingpongowwej piłeczki. W każdej wyciął pionową „źrenicę”, u góry i u dołu ostro zakończoną, w środku gałki – nieco szerszą. Patrzył na mnie przez te szparki, po chwili ujął w dwa palce mojego członeczka, który posłusznie się wyprężył, chłopiec wykonał kilka ruchów wstecz i wprzód, o czarną, błyszczącą i pachnącą smołą ścianę chłapnęła plama spermy. W tym czasie manipulował lewą ręką przy swoim narządziku, pociekło z niego parę kropli, chłopiec z oczami z piłeczki smutno się uśmiechnął i wymknął się bez słowa z toalety. To było pierwsze przeżycie seksualne, wprawdzie homoseksualne, ale zawsze... 

Pierwsza inicjacja w stosunku z dziewczyną nastąpiła mniej więcej po roku, kiedy byłem słuchaczem pułkowej szkoły podoficerskiej w „Garłuchu”, siostra zaś kolegi z konspiracyjnej szkolnej ławy była łączniczką. Latem trafiła mi się okazja wolnego mieszkania, spotkaliśmy się więc u mnie, starannie naciągnąłem (pierwszy raz w życiu) prezerwatywkę, i - jak to młodzi – zrobiliśmy to szybko i byle jak, po czym usnąłem snem sprawiedliwego. Kiedy się ocknąłem, nocna lampka świeciła obok „zaciemnionego” okna, a moja partnerka siedziała nago obok mnie i przeglądała przedwojenny „Podręcznik dowódcy plutonu”, z którego uczyliśmy się w szkole, a który dość nieopatrznie pozostawiłem był na stoliku przy łóżku.

Ale w końcu przed kim miałem tak okropnie konspirować. Przed łączniczką?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz