piątek, 28 czerwca 2013

Nieznany przekład utworu Tomasza Manna


Przez wiele lat byłem do obłędu oczarowany twórczością Tomasza Manna. Nadal jestem zdania, że nie ma w światowej literaturze (jeśli wolno tak absurdalnie uogólniające twierdzenia wygłaszać) równego mu twórcy. Jak zwykle w „Historyjkach i Historii” zwalniam się od udowodnienia wysuniętego twierdzenia. Nie jest to przecież katedra historii światowej literatury, lecz – opowiadanie anegdotek. To uogólniające stwierdzenie było mi potrzebne, aby wyjaśnić, dlaczego przez parę lat spędzałem długie godziny w czytelni Biblioteki Narodowej w Warszawie, czytając wszystko, co mogłem znaleźć Tomasza Manna i o Tomaszu Mannie. 

Pewnego razu wpadł mi w ręce utwór tego autora, wydany w Warszawie, którego tytuł napisany był niezrozumiałą, nieczytelną dla mnie czcionką. Poznałem oczywiście, że to język jidysz, czyli żydowski, a pamiętałem z dzieciństwa na warszawskim Powiślu, gdzie pełno było sąsiadów i ich dzieci, mówiących tym językiem, pytanie które brzmiało: „wu sy dues?”, a miało to znaczyć chyba: „co to jest?”, a może „co robisz?”.

Tu mam piramidalną pretensję do wydawców słowników polsko-żydowskich, czy polsko-jidysz (również w internecie). Wszyscy mianowicie podają tłumaczenia słów polskich na jidysz, pisane czcionką również jidysz, a pochodzi ona – jak wiadomo - z hebrajskiego, kto więc nie zna tamtego alfabetu, nie dowie się – co tam mianowicie napisano, czyli może pocałować się w nos. Ja wiem, że tłumaczenie słów, pisanych innym alfabetem, stwarza pewne trudności. Jedni piszą „Mao tse tung”, inni Maotsedong. Oczekiwanie jednak, że nauczę się innego alfabetu po to, by zrozumieć co jest napisane szeregiem nieznanych mi znaczków jako tytuł jakiegoś utworu Tomasza Manna – jest mało realistyczne. Podanie tego tytułu w czcionce łacińskiej też nie rozwiązuje całkowicie problemu, ale przynajmniej przybliżyłoby brzmienie tego słowa, może bym się coś domyślił?

Badaczy diaspory żydowskiej w Polsce przed wojną – jest sporo. Badaczy twórczości Tomasza Manna – jeszcze więcej. Wydaje mi się, że jest to chyba jedyny przypadek wydania w tamtym czasie utworu tego pisarza w tym języku. I miało to miejsce w Warszawie. A może rozgłosić by to po świecie?... A na razie bardzo proszę – może mi kto napisze, co to znaczy, czyli o które to dzieło Tomasza Manna chodzi?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz