Foto: Zielona Litera |
Książkę
przeczytałem sumiennie, bardzo mi się podobała, choć, jak sam –
przypuszczam - zauważyłeś, tytuł nieco oszukuje. Bardzo mi
brakuje szerszego rozdziału poświęconego okresowi lat 70-89, tym bardziej, że miałbyś co opowiadać. To
chyba istotna (i myślę jedyna) wada książki.
Lubię opowieści typu "szkatułkowego", gdzie wewnątrz jednej jest następna
itd. Stąd zresztą moje poważanie dla "Pamiętnika znalezionego w Saragossie".
Dlatego nie przeszkadzają mi odwołania do pamiętników rodzinnych itp., a są
wręcz wartością książki. Ale, jak to fakty które zaistniały, są do poznania
a nie do dyskusji czy przemyśleń. Ot, historie rodzinne. Zazdroszczę zresztą
tak szerokiej wiedzy o Rodzinie, bo tego mi brakuje - gdy mogliśmy się
wypytywać o historie rodzinne, to nas to nie interesowało. Traktowało się to
jako tzw. "drętwą mowę". Teraz niestety nie ma kogo pytać.
Czekałem z uwagami do czasu obejrzenia filmu "Powstanie warszawskie". Zrobił
na mnie ogromne wrażenie, podobnie jak Twoje rozdziały poświęcone zdobywaniu
lotniska (którego nie zdobyłeś). Nawiasem mówiąc, u tegoż Cytlinga, u
którego żeście stacjonowali, jeszcze na początku lat 70-tych mój brat robił
remont silnika (szlifował cylindry czy coś tam). Lubię, kiedy o rzeczach
ważnych mówi się językiem zwykłym, codziennym, wypranym z patosu i wszelkich
zadęć. Pytania, jakie stawiasz w tej części książki, tak samo jak film, są
ważne, choć dokuczają ludziom uważającym Powstanie za świętość, której nie
można negować czy oceniać nawet w poszczególnych aspektach. Niestety, coraz
bardziej odnoszę wrażenie, że w przeciwieństwie do autentycznego bohaterstwa
i poświęcenia na dole, na górze nie wszystko (a może nic) nie było w
porządku. Zaimponowało mi też szerokie oparcie o dokumenty, do których
dotarłeś (to chyba wymagało ogromnej pracy i wysiłku).
Polecam książkę wszystkim znajomym, a Tobie polecam książki niejakiego
Dariusza Baliszewskiego o Powstaniu. Jest to historyk, znajomy, który z uporem lansował tezę o zamachu na Sikorskiego. Myślę, że macie chyba podobne spojrzenie na sprawę Powstania. Zbiorę jakąś bibliografię i Ci wyślę, a dla p. Baliszewskiego muszę zdobyć jeszcze jeden egzemplarz Twojej książki (bo na pewno będzie zainteresowany).
Jako tzw. bonus przesyłam Ci znalezione po śmierci mojej Matki zdjęcie z
powstania. Teraz już nie dowiem się, kto tam jest (podejrzewam, że Benek
Zieliński z "Kilińskiego"), skąd to zdjęcie u nas itp. Nawiasem mówiąc
zdjęcie to tzw. stykówka - rozmiary klatki filmu.
Marek Zieliński
Komentarz: Nie tyle tytuł kłamie, co autor zbyt powierzchownie potraktował okres po drugiej wojnie światowej. Książka jest rzeczywiście o „osiemdziesięciu ośmiu latach”; ostatnie opisane „wydarzenie” to zamieszczenie w 2012 roku mojego listu w warszawsko-paryskich „Zeszytach Literackich”. No, a potem już tylko samo opublikowanie książki...
JWS