Właściwie dlaczego ludzie nie lubią opowiadać o
swoich pierwszych doświadczeniach seksualnych? Za to na pewno lubią
o cudzych czytać. No to – jakie jest wyjście?
U mnie długo trwało, zanim - jak to się mówi -
straciłem cnotę. Pierwsze zabawy, które mogły do tego
doprowadzić, zostały po krótkiej chwili przerwane przez
interwencję z zewnątrz. Miałem trzynaście lat, dziewczynka o dwa,
trzy lata mniej. Z jej inicjatywy bawiliśmy się w cieniu stawideł
nad wolno płynącą pod nami rzeczką. W pewnej chwili zawisła nade
mną, i swoje gorące, wilgotne ciałko usiłowała nadziać na mój,
nieźle już rozrośnięty członeczek. Wolniutko nasuwała się
coraz głębiej, gdy nagle rozległo się wołanie, pobiegła,
skacząc przez pokrzywy i kłujące krzaki, przez ogród nad stawem,
ku gankowi.
Minęły trzy okupacyjne lata. Wytrysk znałem tylko z
nocnych pollucji, przyjemnych, ale zdarzających się poza
świadomością, w czasie snu. Chodziłem do handlówki, mieszczącej
się w tym okresie w zabudowaniach klasztornych na Nowym Mieście. Do
mojej klasy chodził również chłopak, tym tylko się wyróżniający,
że pracował w niemieckim cyrku, na Woli.
Toaleta utrzymana była we wzorowej czystości, ściany
do połowy wysokości były świeżo wymalowane przyjemnie pachnącą,
czarno błyszczącą smołą. Kiedy wszedłem tam, aby się wysikać,
za moimi plecami cichutko otworzyły się drzwi i pojawiła się w
nich twarz chłopca z cyrku. W oczodołach, pomiędzy brwiami a
kośćmi policzkowymi, umieścił sobie dwie połówki pingpongowwej
piłeczki. W każdej wyciął pionową „źrenicę”, u góry i u
dołu ostro zakończoną, w środku gałki – nieco szerszą.
Patrzył na mnie przez te szparki, po chwili ujął w dwa palce
mojego członeczka, który posłusznie się wyprężył, chłopiec
wykonał kilka ruchów wstecz i wprzód, o czarną, błyszczącą i
pachnącą smołą ścianę chłapnęła plama spermy. W tym czasie
manipulował lewą ręką przy swoim narządziku, pociekło z niego
parę kropli, chłopiec z oczami z piłeczki smutno się uśmiechnął
i wymknął się bez słowa z toalety. To było pierwsze przeżycie
seksualne, wprawdzie homoseksualne, ale zawsze...
Pierwsza inicjacja w stosunku z dziewczyną nastąpiła
mniej więcej po roku, kiedy byłem słuchaczem pułkowej szkoły
podoficerskiej w „Garłuchu”, siostra zaś kolegi z
konspiracyjnej szkolnej ławy była łączniczką. Latem trafiła mi
się okazja wolnego mieszkania, spotkaliśmy się więc u mnie,
starannie naciągnąłem (pierwszy raz w życiu) prezerwatywkę, i -
jak to młodzi – zrobiliśmy to szybko i byle jak, po czym usnąłem
snem sprawiedliwego. Kiedy się ocknąłem, nocna lampka świeciła
obok „zaciemnionego” okna, a moja partnerka siedziała nago obok
mnie i przeglądała przedwojenny „Podręcznik dowódcy plutonu”,
z którego uczyliśmy się w szkole, a który dość nieopatrznie
pozostawiłem był na stoliku przy łóżku.
Ale w końcu przed kim miałem tak okropnie
konspirować. Przed łączniczką?