czwartek, 9 maja 2013

Kollegen Redakteure

Jak upamiętnić osiągnięcia Przyjaciela, którego główną zaletą było to, że miał świetne pomysły? Mowa o Krzysiu Strzeleckim, znakomitym dziennikarzu i redaktorze.
 
- Opisać parę z nich...
 
Kiedyś na przykład, na początku lat sześćdziesiątych, w „Sztandarze Młodych” wymyślił tytuł publikacji na dzień górnika: „Polak – Węgiel – dwa bratanki”. Jedna literka, a wszyscy wiedzą o co chodzi.
 
Chcę jednak przypomnieć dowcip należący do rzadkości w światowej polityce i dyplomacji; pomysł był Jego, wykonanie – moje. Pracowaliśmy obaj w biurze prasowym konferencji, której wynikiem było między innymi uznanie de facto przez Niemiecką Republikę Federalną, a tym samym i przez jej zachodnich sojuszników, faktycznie istniejącej granicy między Polską a Niemcami (podówczas – Niemiecką Republiką Demokratyczną), co pod każdym względem umacniało pozycję Polski – zarówno na arenie światowej, jak i wewnątrz t. zw. „obozu socjalistycznego”, i co uznane zostało za sukces polskiej polityki. Przewodniczyli konferencji i podpisali układ Kanclerz Niemieckiej Republiki Federalnej – Willy Brandt i Prezes Rady Ministrów PRL – Józef Cyrankiewicz. Podpisanie odbyło się 7 grudnia 1970 roku, po czym rozeszła się w kręgach dziennikarskich wiadomość, że obaj Przewodniczący odwiedzą kuluary konferencji - między innymi biuro prasowe. Usłyszawszy to Krzysztof zapytał podchwytliwie:

- Czy wszyscy pamiętacie, że obaj panowie byli dziennikarzami?
- Oczywiście, odpowiedziałem nieco zadzierając nosa, Cyrankiewicz - w Polsce, a Brandt w Szwecji, w czasie przymusowej emigracji z hitlerowskich Niemiec...
- Z tego wynika, że można by obu akredytować przy naszym biurze prasowym...
- ... i obu wręczyć w czasie odwiedzin legitymacje prasowe...
- ... obie z numerem pierwszym!
- Tak, tylko – co na to ochrona i obie bezpieki? – zapytał ktoś ostrożny.
- Zobaczymy!
 
Panowie premierzy, w licznej asyście polityków, urzędników i ochroniarzy z obu państw, zjawili się, nieco już zmęczeni, w naszym biurze prasowym i zapoznali się z imponującą listą akredytacji przedstawicieli prasy z całego niemal świata. Witając ich jako kierownik tej komórki, wspomniałem o ich dziennikarskiej przeszłości, wręczyłem każdemu legitymację akredytacyjną, zwracając uwagę na jej pierwszy numer i - jakby się usprawiedliwiając, że zaliczyliśmy ich do naszej grupy – powiedziałem:
- Wszak dziennikarzem jest się do końca życia...
- Das stimmt – powiedzieli obaj politycy i pełni uśmiechów ściskali nam wszystkim dłonie.
Szef Bundespresseamt'u, którego znałem z poprzednich wizyt w Bonn, powiedział do mnie na boku: „Już nigdy nie użyję zwrotu polnische Wirtschaft”... Warto może dodać, że choć słowo die Wirtschaft oznacza gospodarka, używane jednak bywa na określenie wszystkiego, co bałaganiarskie, nieporadne, bez celu...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz